18.02.2012

#002

20 marca
- To był niesamowity sen... byli jak żywi... - pomyślała Sonja budząc się.
Popatrzyła na plakat Louisa i znów zaczęła marzyć. Z marzeń wyciągnął ją dochodzący z dołu krzyk jej mamy. Dziewczyna zwlekła się z łóżka i zeszła na dół w samej koszuli. Na schodach stanęła jak wryta. Koło drzwi leżał ogromny bukiet czerwonych róż (jej ulubionych kwiatów).
- Dla kogo to? - zapytała zdziwiona
- No... na pewno nie dla mnie. To dla Ciebie córciu. Od jakiegoś Lou... Louisa. - powiedziała jej matka podając jej kwiaty
- Dziękuję.
Sonja pobiegła do swojego pokoju, kwiaty położyła na biurku i zaczęła drapać się po ręce.
- Ej...  zaraz. Co to?! - zapytała samą siebie widząc na ręce jakiś numer telefonu - O fuck! To nie był sen. Ja nie mogę! Zapomniałam.
Dziewczyna rzuciła się na łóżko w poszukiwaniu swojego Iphone'a, kiedy go znalazła wykręciła numer do Britney.
- Brit, hej y... co się wczoraj działo? Bo ledwo co pamiętam,...
- No... poznałaś One Direction! Louis dał Ci swój numer i Cię pocałował w lico.
- Ale... jak to?! A Eleanor?
- Nie wiem. Jak wracaliśmy mówił, że jesteś boska... i jakiś dziwny był. Oli mówił, że rano zamówił wielki bukiet róż i wysłał pocztą kwiatową.
- To to wiem. Ten bukiet był dla mnie. Dobra kończę bo mam drugą rozmowę.
- Ok. Idziesz dziś go GH? Jak tak to będę czekać pod fontanną.
- Spoko. Pa!
Sonja szybko się rozłączyła i odebrała drugi telefon, to jakiś nieznajomy numer.
- Czeeść piękna. Jak tam po imprezie. - w słuchawce odezwał się bardzo znany jej głos
- Louis to Ty?! Skąd masz mój numer? I w ogóle po co mi te kwiaty...
- Oj. Nie zadawaj tyle pytań. Obiecałem, że zadzwonię jak będzie po wszystkim. Widziałaś Twittera? Jeśli nie to wejdź. I zapisz sobie mój numer... mam nadzieję, że kwiaty Ci się podobały
- Tak, ale ...
- Muszę kończyć. Zadzwonię!
Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje. Wczoraj przecież mogła tylko marzyć, że pozna Louisa, a dziś wysłał jej bukiet róż i dzwoni do niej... Przecież nic nie piła. Chyba nic nie piła. Postanowiła wejść na Twittera. Pierwsze co zauważyła to wpis Louisa:
" To koniec. Eleanor to przeszłość. Moja nowa miłość to piękna dziewczyna o imieniu Sonja. Poznałem ją wczoraj. W dniu jej urodzin, ale czuję, że to będzie coś więcej...".
Palce dziewczyny zdrętwiały. Do oczu napłynęły jej łzy. W głowie miała pełno myśli... czemu ona? Rozpłakała się na dobre. Nie wiedziała czy to ze szczęścia. Iphone zaczął wibrować, znów dzwonił Louis. Nie chciała odbierać, niby była w nim zakochana, ale on zostawił dla niej swoją dziewczynę. Źle się z tym czuła, nie chciała rozwalać czyichś związków. Louis ciągle dzwonił, w końcu postanowiła odebrać.
- Dlaczego ją zostawiłeś? - zapytała zapłakana
- Bo kocham Ciebie. Wyjrzyj przez okno. Proszę. - powiedział
Podeszła do okna. Na początku nie wiedziała o co chodzi. Popatrzyła w dół i zobaczyła Louisa z wielkim transparentem "I ♥ You So Much!". Dziewczyna zaczęła śmiać się przez łzy, otworzyła okno i popatrzyła na Louisa.
- Dlaczego to robisz? Czemu niszczysz związek, o którym marzyłeś?
- Bo Cię kocham! Jesteś niesamowita. Takiej dziewczyny jeszcze nie widziałem. Dziwię się czemu płaczesz. Powinnaś być szczęśliwa, przecież mnie kochasz...
- Wejdź do środka. - powiedziała i zamknęła okno.
Szybko się ogarnęła i nim otworzyła drzwi w tym samym momencie kiedy chłopak miał do nich zapukać.
- Wchodź. Usiądź. - powiedziała i pokazała Louisowi łóżko. - Wybacz, że taki bałagan, ale...
- Spokojnie. Nie wiesz co my mamy po wczorajszym w hotelu.
Oboje usiedli koło siebie. Milczeli, Sonji wydawało się, że milczeli całą wieczność. Nagle Louis zbliżył się do niej, popatrzył jej prosto w oczy, a ona jemu. Zaczęli się całować. Tą chwile przerwała im młodsza siostra Sonji. Wbiegła do pokoju i zaczęła krzyczeć:
- Mamo!!! Sonja się całuje!!!
Oboje natychmiastowo od siebie odskoczyli. Sonja zrobiła się czerwona, a Louis wyciągnął marchewkę.
- Przepraszam, nie chciałem. Tak jakoś wyszło - szepnął zanim mama Sonji wbiegła do pokoju
- Co się dzieję?!
- Nic mamo. Lou opowiadał mi o trasie którą planują.
- To czemu mała krzyczy, że się całujesz.
- Ubzdurała sobie. Idź już, proszę. - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi.
Louis wstał, podszedł do dziewczyny i przytulił ją.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - szepnął jej do ucha
- Dobrze, ale co będzie jeśli fanki się dowiedzą?- odszeptała
- Och. Nie przejmuj się nimi. Ja muszę już iść. Zaraz mamy próbę. Do zobaczenia. - po wypowiedzeniu tych słów od razu wyszedł.
Dziewczyna rzuciła się na łóżko i popłakała się ze szczęścia. Spełniło się jej marzenie. Louis Tomlinson jest jej. Tylko jej...
***

Wybaczcie mi, że ten rozdział składał się główniej z dialogów, ale jakoś tak mnie naszło.
- ) Za błędy przepraszam